Unschooling to forma edukacji, która opiera się na zainteresowaniach, potrzebach oraz celach, które dziecko samo sobie wyznacza. Stworzenie uczniom stymulującego środowiska i pozwolenie im na uczenie się tego, na co w danym momencie mają ochotę, może mieć bardzo dobry wpływ na ich rozwój. Sprawdź, na jakich zasadach funkcjonuje unschooling w Polsce oraz jakie są jego wady i zalety.
Unschooling – co to jest?
Unschooling (odszkolanie) to forma edukacji, która powstała w latach 70. XX wieku. Jej celem jest oparcie procesu uczenia się na indywidualnych potrzebach, celach, zainteresowaniach, jakie dziecko samo sobie wyznacza. Model ten jest również nazywany uczeniem się przez odkrywanie, naturalnym uczeniem się, uczeniem się kierowanym przez dziecko lub radosnym uczeniem się.
Termin unschooling, prawdopodobnie wywodzi się od koncepcji descholaryzacji społeczeństw (deschooling), stworzonej w 1971 roku przez austriackiego filozofa Ivana Illicha. Zakłada ona, że proces uczenia się jest taką aktywnością, która nie wymaga kierowania przez inne osoby, ale zapewnieniu swobodnego dostępu do źródeł informacji. Według Illicha narodziny społeczeństwa przemysłowego przyczyniły się do powstania specyficznego podejścia do dzieciństwa, w którym instytucja szkoły pełni ogromną rolę i jest ona całkowicie podporządkowana ideologii tego społeczeństwa. Ze względu opresyjny charakter systemu szkolnictwa, nie należy go odnawiać ani tworzyć nowych, alternatywnych szkół, lecz całkowicie zlikwidować. Tylko to może wyzwolić jednostki spod mechanizmów instytucjonalnej dyskryminacji i zmienić strukturę społeczną. Zdescholaryzowany świat ma m.in. zapewnić dostęp do informacji każdemu, kto chce się uczyć w dowolnym momencie swojego życia.
Kiedy powstał unschooling i kto jest jego ojcem?
Za twórcę unschoolingu uważa się Johna Holta – amerykańskiego pedagoga, pisarza i wykładowcę, a także krytyka szkoły powszechnej i jednego z najbardziej znanych propagatorów nauczania domowego. W 1964 roku, po jedenastu latach kariery nauczycielskiej wydał on książkę „Klęska dzieci”, w której przedstawił problemy systemu szkolnictwa w USA i udowodnił, że przynosi on uczniom więcej szkody niż pożytku. Pozycja ta wywołała wówczas falę kontrowersji i oburzenia. Obecnie „Klęska dzieci” jest jedną z najpopularniejszych książek Holta – sprzedano ją w ponad milionie egzemplarzy oraz została przetłumaczona na kilkanaście języków.
John Holt wychodził z założenia, że dzieci nie powinny być zmuszane do nauki, lecz należy im stworzyć stymulujące środowisko, w którym będą uczyć się tego, czego chcą i na co w danym momencie są gotowe. Jednocześnie zdawał sobie sprawę, że tak radykalna reforma systemu szkolnictwa nie jest możliwa i zaczął opowiadać się za edukacją domową. Pedagog po raz pierwszy wezwał do stworzenia dzieciom takich warunków nauczania, które pozwolą im uniknąć systemu szkolnictwa przymusowego w swojej książce trzeciej książce „Zamiast edukacji”, wydanej w 1976 roku.
Holt jest autorem łącznie 11 pozycji poświęconych szkolnictwu. Zapoczątkował on również biuletyn „Growing Without Schooling” na temat nauczania domowego w Ameryce, który ukazywał się w latach 1977-2001.
Unschooling – jakie są jego główne założenia?
Unschooling zakłada oparcie procesu uczenia się na indywidualnych celach, zainteresowaniach i potrzebach dziecka, które wyznacza sobie samodzielnie. Jest on oparty na wolności decydowania za samego siebie oraz uczeniu się z własnej woli, a nie pod przymusem. Zwolennicy unschoolingu uważają, że dzieci naturalnie uczą się tego, co jest dla nich interesujące oraz tego, co pomoże im w osiągnięciu założonych celów. Maluch chce nauczyć się liter, żeby móc przeczytać książkę lub napisać pocztówkę z wakacji do przyjaciela. Pragnienie nauki liczenia będzie z kolei umotywowane zakupem wymarzonej zabawki, na którą należy odłożyć odpowiednią sumę pieniędzy. Jeśli będzie chciał przez cały dzień oglądać rośliny, może wybrać się z rodzicem do parku, lasu lub ogrodu botanicznego. Podążanie za zainteresowaniami, nauka przez doświadczenie oraz wykorzystywanie naturalnej ciekawości świata są motorami napędowymi rozwoju dziecka. Z tego powodu proces nauki powinien być jak najbardziej spersonalizowany. Filozofia unschoolingu zakłada, że dzieci uczą się przez różne doświadczenia życiowe – własne zainteresowania, obowiązki domowe, zabawę, podróże, kontakt z dorosłymi. Podobnie jak w większości szkół alternatywnych, uczniowie nie korzystają z typowych materiałów dydaktycznych, jak podręczniki czy zeszyty ćwiczeń. Mają oni za to do dyspozycji zasoby Internetu lub książki. Mogą także udać się z rodzicem na wycieczkę do lasu, muzeum czy na wystawę lub porozmawiać z człowiekiem, który jest ekspertem danej dziedzinie.
W unschoolingu niedopuszczalne są nawet najmniejsze przejawy przymusu takie jak system oceniania, odgórnie narzucony program, harmonogramy zajęć czy podstawa programowa, którą trzeba zrealizować. Dziecko ma być wolne przez cały okres swojej edukacji. Rodzice lub nauczyciele mogą wychodzić z własnymi pomysłami, doświadczeniem i wiedzą, jednak to od dzieci zależy, czy z nich skorzystają. Rolą dorosłego jest wspieranie dziecka, pomaganie mu w odkrywaniu jego wewnętrznej motywacji,
Homeschooling a unschooling – czym się różnią?
Zarówno unschooling, jak i homeschooling (nauczanie domowe) polegają na edukowaniu dzieci w domu lub w innym miejscu poza szkołą. Zdarza się, że te dwa modele nauczania są ze sobą utożsamiane. Warto jednak podkreślić, że edukacja domowa zakłada odtworzenie warunków szkolnych w domu oraz jest zgodna z narzuconym programem nauczania. W Polsce dziecko nauczane w domu musi zostać zapisane do najbliższej szkoły, a ta z kolei określa warunki nauki. Uczeń zdobywa wiedzę pod okiem rodzica, opiekuna prawnego lub innej osoby, np. korepetytora. To, czy program nauczania został zrealizowany, sprawdzają egzaminy ze wszystkich przedmiotów obowiązujących w danym roku kształcenia, na które dziecko musi stawiać się w każdym semestrze. Homeschooling kłóci się zatem z filozofią unschoolingu.
Unschooling nie powinien być podporządkowany programowi nauczania lub nauczycielowi. Zakłada on, że to dziecko decyduje o swojej edukacji, a zatem wybiera jak, gdzie, kiedy i czego będzie się uczyło. Nie ma mowy o przymusie, który jest obecny w tradycyjnym systemie szkolnictwa. Co więcej, dziecko ma możliwość wybrania interesującego go kursu, skorzystania z pomocy nauczyciela lub korepetytora, ponieważ filozofia unschoolingu tego nie wyklucza. Neguje ona za to cechy szkół tradycyjnych, takie jak testomania, przymus nauki, trzymanie się harmonogramu, obecność systemu oceniania niebranie pod uwagę indywidualnych zainteresowań i predyspozycji uczniów.
Unschooling w Polsce – czy jest możliwy?
O ile nauczanie domowe w Polsce jest dozwolone, o tyle unschooling ograniczają przepisy prawa. Dzieci uczone w tym systemie obowiązuje podstawa programowa określona przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, a zatem kłóci się to z filozofią unschoolingu. Podobnie jak w przypadku edukacji domowej, muszą być one zapisane do szkoły, która będzie sprawdzała poziom opanowania przez nie minimum programowego, a także promowała do następnych klas. Warto jednak pamiętać, że to, na jakich zasadach odbędzie się promocja dziecka do kolejnej klasy, ustalane jest indywidualnie między rodzicami a dyrektorem. Nie musi być to zatem egzamin w tradycyjnym znaczeniu, ale np. obserwacja malucha podczas różnych aktywności.
Unschooling w Polsce realizowany jest m.in. w szkołach demokratycznych lub specjalnych grupach unschoolingowych, w których dzieci z różnych rodzin mogą uczyć się wspólnie. Ze względu na to, że nie ma tu żadnych odgórnie narzuconych zasad, każda grupa działa w inny sposób.
Wady i zalety unschoolingu
Unschooling ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Osoby, które popierają tę formę edukacji, uważają, że jest ona w stanie rozwinąć w dziecku zdolność podejmowania własnych decyzji, kreatywność, umiejętność wyrażania i nazywania swoich potrzeb, a także planowania i organizowania czasu. Maluch nauczany zgodnie z filozofią unschoolingu będzie miał okazję poznać swoje mocne i słabe strony, zdobędzie umiejętności społeczne, nauczy się budowania relacji opartych na wzajemnym zaufaniu i szacunku, a także nawiąże mocną i trwałą więź z rodzicem.
Przeciwnicy tej formy edukacji są z kolei zdania, że dzieci, które uczą się tylko tego, czego chcą, w przyszłości mogą mieć problemy z podstawami niektórych przydatnych w życiu dziedzin, np. matematyki. Unschooling przeznaczony jest przede wszystkim dla rodziców niepracujących, którzy są w stanie spędzać ze swoimi dziećmi cały dzień oraz organizować im rozwijające zajęcia. Innym wyjściem jest zapisanie malucha do grupy unschoolingowej lub szkoły demokratycznej, która realizuje unschooling. Niestety, niewielka popularność tej formy nauczania sprawia, że będzie to możliwe tylko w niektórych dużych miastach.
A co Ty uważasz o unschoolingu? Czy znałeś wcześniej taką formę edukacji? Podziel się swoimi przemyśleniami w komentarzu! 👇
2 komentarze
Po kilku latach edukacji domowej widzę jak dzieci intuicyjnie wybierają sobie tematy do nauki. Dzięki temu rozwijają się w kierunku, który jest dla nich najlepszy. Będę starał się stworzyć im warunki do unscoolingu gdyż teraz dostrzegam, jak wiele energii i czasu traci się na nauce zagadnień z programu nauczania. Większość tej wiedzy umyka z czasem jak pewnie większość dorosłych już wie 😉
Pozdrawiam 🙂
Szkoły powinny być zamknięte raz na zawsze, tyle uważam